poniedziałek, 4 czerwca 2018

"Toń" Marta Kisiel


Witam!

„Toń” Marty Kisiel to jedna z nielicznych książek, którą zaczęłam czytać, bez uprzedniego zapoznania się z opisem. Wiedziałam tylko, że jest to pozycja o rodzinnych sekretach, ukrytych skarbach i historii Dolnego Śląska. Niby niewiele, ale właśnie to skusiło mnie, aby po nią sięgnąć. Czy warto było? A może to nie było mądre posunięcie?
Dżusi Stern na życzenie swojej ciotki wraca do Wrocławia, aby oddać jej przysługę, która polega na tym, że dziewczyna ma pomóc starszej siostrze w opiece nad kotem i przypilnować mieszkania, aż ciotka nie wróci. Proste? Tak się tylko wydaje. Już od pierwszego dnia nic nie idzie po myśli Dżusi, a gdy zostaje wplątana w morderstwo, całe jej dotychczasowe życie wywraca się do góry nogami. A to jeszcze nie koniec problemów. Jak potoczą się jej dalsze losy? Czy ma jeszcze szansę na normalne życie?

Gdy zaczynałam czytać, nie miałam żadnych oczekiwań co do lektury, chciałam tylko miło spędzić wieczór i dobrze się bawić. I wiecie co? Właśnie tak było. Nawet nie podejrzewałam, że tak się wciągnę i ani na moment nie oderwę się od książki. Czytałam ją nawet przy obiedzie, a nigdy tego nie robię, bo boję się, że mogę poplamić strony i będzie to brzydko wyglądać - ale mniejsza o to. Powieść jest bardzo dobrze napisana i dopracowana, nie ma się wrażenia, że czegoś brakuje, to niestety często mi się zdarza, ale na szczęście nie tutaj. Akcja ciągle brnie do przodu, cały czas coś się dzieje, że nie sposób się nudzić, a to już wielki plus, bo kto nie lubi wartkiej akcji?

Autorka zachwyca czytelnika wyrazistymi postaciami, które albo się kocha albo nienawidzi, nie ma nic pomiędzy. Każdy z nich ma swoje wady i zalety, są tak dobrze wykreowani, że aż namacalni. Czasami może się jednak wydawać, że niektórzy są leciutko przerysowani, zbyt idealni, ale nie dajcie się zwieść, bo to tylko pozory. Pani Marta nadała niektórym bohaterom cechę idealnego kamuflażu, który nie tylko zwodzi osoby znajdujące się na kartach powieści, ale także samego czytelnika. A to tylko dodaje tajemniczości całej historii.

Czy polecam tę pozycję? Jak najbardziej. Sięgając po „Toń” Marty Kisiel jestem przekonana, że się nie zawiedziecie i będziecie chcieli jeszcze. Jeśli kolejne pozycje tej pani, będą tak samo dobre i wciągające to zostaję jej wierną fanką i z pewnością nie raz jeszcze zagości na mojej półce. Myślę, że każdy kto szuka dobrej książki z dawką dobrego humoru, powinien wziąć ją pod uwagę i rozpatrzyć jej kandydaturę ;)

Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Uroboros.
Pozdrawiam, Judyta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz