sobota, 17 marca 2018

„Córki Smoka” William Andrews

Witam! 

Zdarza Wam się tak, że nie możecie przejść koło jakiejś książki obojętnie, bo przykładowo ma ona bardzo interesujący opis? A stosiki nieprzeczytanych pozycji aż kłują w oczy, a mimo to i tak decydujecie się sięgnąć po intrygujący Was tytuł? „Córki Smoka” William'a Andrews'a właśnie dla mnie była taką książką i po prostu musiałam przeczytać ją w pierwszej kolejności. Czy słusznie mnie do niej ciągnęło? 




Anna to dwudziestoletnia Koreanka, która gdy miała pięć miesięcy została adoptowana przez amerykańską rodzinę. Jest z nimi bardzo szczęśliwa i nie wyobraża sobie, że mogłoby być inaczej. Mimo że wie, iż nie jest biologiczną córką swoich rodziców, nigdy nie przejawiała chęci, aby odnaleźć swoją prawdziwą rodzinę. Do momentu gdy umiera jej mama, a tata pogrąża się w żałobie. Kobieta postanawia pojechać do Korei, aby odnaleźć biologiczną matkę i dowiedzieć się czegoś o swoim pochodzeniu. Niestety nie będzie to historia, którą ktokolwiek z nas chciałby usłyszeć. Na miejscu spotyka starszą kobietę, która wręcza jej grzebień ze smokiem i swoim adresem, jak się potem okazuje była to babcia dziewczyny, a przedmiot przez nią ofiarowany skrywa mroczny sekret. Z jaką historią jest związany ten grzebień? Czy Anna jest gotowa by poznać prawdę o swoim pochodzeniu? 

William Andrews zabrał czytelnika w ciekawą i wciągającą podróż, która szokuje. Wywołała u mnie tyle emocji, że nie sposób zliczyć: smutek, złość, wzruszenie, radość, rozczarowanie, szok, przerażenie to nieliczne z tych, których doświadczyłam przez całą tę lekturę. Jeśli ktoś szuka emocjonalnej książki, to niech nawet się nie zastanawia i sięga po „Córkę Smoka” - huśtawka nastrojów gwarantowana.  

Fabuła to cudo, które wbiło mnie w fotel. Najpierw dostajemy sielankowy początek, który nie zwiastuje niczego złego, szczęśliwe życie Anny niezmącone niczym złym, aż do momentu gdy pada decyzja aby udać się do Korei. Potem autor już tylko podkręcał napięcie, aż całkowicie zaszokował historią matki Anny. Gdy zaczęłam czytać o tym co spotykało Koreanki w czasie II wojny światowej, przechodziły mnie dreszcze i byłam przerażona. Mężczyzn wysyłano na front, a co robiły w tym czasie kobiety? Były zmuszane do świadczenia usług seksualnych, gwałcone, upokarzane, bite tylko po to żeby zaspokoić żołnierzy. Potem wiele z nich umierało z powodu komplikacji przy prowizorycznej aborcji albo od chorób wenerycznych. Gdy to wszystko czytałam, zaczęłam się zastanawiać jak bardzo świat jest okrutny, bo nawet dziś można spotkać podobne sytuacje, chociaż może nie na aż tak wielką skalę. 

„Córki smoka” nie składa się tylko z tych wydarzeń, znajdziemy w tej pozycji wiele więcej, ale właśnie to najbardziej zapada w pamięć. Historia kraju, który po wszystkim wyparł się tych wydarzeń i postanowił żyć jak gdyby nigdy nic, jakby takie sytuacje nie miały nigdy miejsca. Historia kraju, który żyje pod okupacją, a gdy nadarza się okazja stać się suwerennym państwem, zdarza się coś co całkowicie to uniemożliwia. 
Nie jest to książka, która umili ci wolny wieczór. To też nie pomoc na kaca książkowego, nie będzie to miły przerywnik między cięższymi lekturami. To jest ciężka lektura, która sprawi, że po skończeniu będziesz mieć miliony przemyśleń i szybko nie da o sobie zapomnieć. Odważysz się po nią sięgnąć? 

Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu NieZwykłe.



pozdrawiam, Judyta

2 komentarze:

  1. Nie tylko mnie coś przyciąga do książki 😊 Pierwsze na co zwróciłam uwagę to okładka i oczywiście tytuł. I nie wiem jak to się stało, ale to moja pierwsza przeczytana recenzja odnośnie książki. Kocham powieści, które wywołują wiele emocji,trudne tematy i wplecioną w fabułę historię. A Korea jako kraj sam w sobie jest interesujący. Gdy go sobie wygooglujemy okazuje się, że to nieistniejące państwo. A obie Koree nie podpisały traktatu pokojowego, a więc oficjalnie są w stanie wojny. Mam nadzieję, że książkę przeczytam jak najszybciej, że lektura dostarczy wielu przemyśleń i że dam radę, bo bardzo przeżywam nieszczęścia bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie jestem do tej książki przekonana. Nie lubię klimatów okołokoreańskich, a okładka, moim zdaniem, nie jest przyciągająca.

    OdpowiedzUsuń