Witam!
Jak już jesteśmy w tematyce
kryminałów to dziś przedstawię Wam recenzję na temat książki
„Bezdech” Grzegorza Kapla, którą miałam przyjemność
przeczytać dzięki wydawnictwu. Przeczytałam ją już jakiś czas
temu, ale nie potrafiłam się zebrać, aby napisać o niej opinię.
Dlaczego? Tego dowiecie się potem ;)
Historia zaczyna się gdy policja
dostaje zgłoszenie, że pewien biegacz znalazł w Wiśle ciało
kobiety, która na swoim ciele ma wiele dziwnych i niewytłumaczalnych
obrażeń. Sekcja zwłok wykazuje, że zgon nastąpił przynajmniej
już tydzień temu oraz dowiedziano się, że nie jest ona Polką.
Sprawą zajmuje się podkomisarz Olga Suszczyńska, która także
interesuje się zamkniętą sprawą sprzed paru lat. Wypadek, który
wzbudza wiele wątpliwości, ponieważ jedna osoba poniosła śmierć
na miejscu, a druga wyszła bez najmniejszego szwanku. Powiecie
„miała szczęście i tyle”. Niby coś w tym jest, ale nie to
jest najdziwniejsze. Wspomniana osoba tego samego dnia uciekła z
szpitala niezauważona i nie zostawiła po sobie żadnego nawet
najdrobniejszego śladu i to właśnie zainteresowało panią
podkomisarz.
„Bezdech” na długo zostaje w
pamięci. Jest to z pewnością bardzo ciekawa pozycja, która
zapewnia wiele wrażeń i nie można obok niej przejść obojętnie,
ale nie wszystko jest w niej takie piękne.
Akcja jest niezwykle wciągająca i
wartka, przez co nie można narzekać na nudę. Ciągle coś się
dzieje, czytelnik sukcesywnie brnie do przodu, zatapiając się w co
raz to nowsze intrygi. Autor doskonale buduje napięcie, co jest
wielkim plusem dla mnie, bo to jest coś, co kryminał musi posiadać.
Zawiłe zagadki, których nie da się rozwiązać od razu, bo
informacje, które są nam dawkowane albo są niepełne albo
nieistotne. No czego chcieć więcej?
Bohaterowie są pełnowymiarowi, co
sprawia, że mamy wrażenie jakby to były postacie, które żyją w
naszym świecie, a nie na kartkach książki. Charaktery są
różnorodne, nie ma się wrażenia, że wszyscy są zrobieni na
jedno kopyto. Widać, że autor przemyślał każdą postać z osobna
i ustalił jakie cechy będzie mieć każda z nich.
Jednak nie wszystko jest usłane
różami. Jest kilka minusów, o których muszę wspomnieć, żeby
dopełnić obraz całej historii. Pierwsze co mnie odrzucało to
dialogi pełne wulgaryzmów. Nigdy nie przeszkadzało mi, gdy
bohaterowie raz na jakiś czas używali niecenzuralnego języka, ale
to co tutaj momentami się wyprawia przechodzi ludzkie pojęcie. Nie,
nie i jeszcze raz nie.
Kolejną rzeczą jest pisanie o dwóch
rożnych sprawach, które nie mają z sobą nic wspólnego, oprócz
tego, że są prowadzone przez tą samą osobę. Jak dla mnie to jest
wprowadzanie zbędnego zamieszania. Równie dobrze autor mógł
napisać dwie odrębne książki i wyszłoby to na lepsze.
Te dwa mankamenty mi się najbardziej
rzuciły w oczy, czasami dochodził jakiś błąd logiczny, ale pan
Grzegorz jakoś zawsze się z nim uporał i go naprostował, więc
można mu to wybaczyć.
Podsumowując! „Bezdech” to dobry
kryminał, który zapada w pamięć, ale polecam go tylko tym, którzy
nie zrażają się dużą ilością przekleństw i nie mają
problemów, aby skupić się na dwóch odrębnych śledztwach. Kto
się skusi?
Pozdrawiam, Judyta
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń