piątek, 7 lipca 2017

"Bilet do szczęścia" - Beata Majewska



"Bilet do szczęścia" to kontynuacja bestsellerowego "Konkursu na żonę". Autorka tym razem przechodzi samą siebie, bo historia, którą stworzyła jest na bardzo wysokim poziomie. Ale zacznijmy od początku ;)

Łucja zakochała się w Hugonie pierwszą, prawdziwą i szczerą miłością. Niestety sprawę komplikuje wyjście na jaw konkursu, jaki jej ukochany zorganizował wraz z kolegą, by dostać spadek po wuju. Rozgoryczona dziewczyna nie wie co robić, a choroba babci sprawia, że tama rozpaczy zaczyna przeciekać. Czarę goryczy przelewają jednak dwie kreski na teście ciążowym Łucji... Dziewczyna będąca w potrzasku postanawia zostać w mieszkaniu Hugona na czas, dopóki sytuacja z babcią się nie wyklaruje. W mężczyźnie tli się nadzieja, że jeszcze wszystko może być między nimi dobrze.



Hugo przechodzi pewnego rodzaju przemianę. W pierwszej części był zapatrzonym w siebie gburem, egoistą i jakoś nie żywiłam do niego szczególnie przyjaznych uczuć. Teraz widać jego przemianę, stał się mężczyzną, którego można zazdrościć. Czuły, opiekuńczy i...zakochany. W końcu przyznaje się do swoich uczuć, których na szczęście się nie wstydzi, a Łucja i dziecko stają się oczkiem w jego głowie.

Łucja również się zmienia. Rzekłabym, że odmienny stan jakim jest ciąża sprawia, że dziewczyna dojrzewa - w końcu decyduje już nie tylko o sobie samej. Kocha Hugona mimo wszystko, ale ból nie pozwala jej o wszystkim zapomnieć. Oczywiście zauważa, katharsis ukochanego, ale potrzebuje czasu by wszystko przemyśleć i pewnego rodzaju znaku z nieba, że warto zacząć wszystko od nowa.

Łucja zgadza się wyjść za Hugona, by ten otrzymał spadek po wuju. Jednak nie jest to happy end, wiąże się to bowiem z pewnymi zasadami i pewnego rodzaju ultimatum...

Powieść pochłonęłam w jeden dzień. O ile pierwszą część początkowo mi się ciężko czytało (zupełnie nie wiem dlaczego) to "Bilet do szczęścia" sam mi się czytał :) Napięcie wzrastało wraz z każdą stroną, nie mogłam się doczekać, by sprawdzić co kryje się za rogiem. Polubiłam tych dwoje bardzo szczerze. Ciągle kibicowałam Hugonowi i podpowiadałam podświadomi Łucji co ma robić. Beata Majewska jest stworzona do pisania powieści "ku pokrzepieniu" złamanych serc, daje nadzieję na lepsze jutro. A historia tych dwojga jak dla mnie może trwać wiecznie :) Już się nie mogę doczekać jesieni i kolejnej części "Zdążyć z miłością".

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Beacie Majewskiej i Wydawnictwu Książnica :)


Serdeczności, Magdalena

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz