piątek, 6 października 2017

„Pytaj w kostnicy” Eva Maria Staal

Witam!

Po długiej przerwie wracam do Was z recenzjami. Na pierwszy ogień pójdzie niedawno przeczytana przeze mnie książka „Pytaj w kostnicy” Eva Maria Staal. Krótki kryminał, który pozwolił mi zapełnić wolny wieczór, ale czy było ciekawie? Przekonajcie się sami!


Na samym początku poznajemy główną bohaterkę, którą jest Maria, piękna, drobna kobieta o lśniących, długich włosach oraz „sarnich” oczach. Jej wygląd sprawia, że wygląda wręcz niewinnie. Nikt nie podejrzewa, że taka kobieta może skrywać mroczny sekret. A mianowicie Maria pracuje dla handlarza bronią Jimmy’ego Liu. Prowadzi dla niego interesy, zawiera nowe transakcje, a także potrafi dla Jimma zabić. Nasza bohaterka tak bardzo wciąga się w cały ten świat broni, że za wszelką cenę stara się powiększyć wpływy firmy i zdobyć jak najwięcej klientów, nawet jeśli kartą przetargową ma być jej własne życie.

Biorąc tę pozycję do ręki, nie liczyłam na zbyt wiele. Lecz muszę powiedzieć, że zostałam mile zaskoczona. Dostałam całkiem dobrą historię, która nie była przewidywalna i schematyczna. Książkę czytało się szybko i przyjemnie. Największym plusem dla mnie było zastosowanie kontrastu, a mianowicie pokazanie dawnego życia Marii i jej teraźniejszego. Poznajemy bohaterkę z dwóch całkiem odmiennych stron. Jedna z stron to życie na krawędzi, natomiast drugie to zwyczajne, rodzinne życie jak gdyby jej przeszłość nigdy nie istniała. Dla mnie idealne przesłanie dla czytelnika, że przeszłość nie ma władzy nad naszą przyszłością i choćby nie wiadomo jak było źle, zawsze może być o wiele lepiej.

Czytelnik zostaje wciągnięty w wir akcji, która tak szybko pędzi do przodu, że w pewnym momencie orientujecie się, że historia dobiega końca. Jedynym minusem tej książki jest to, że początek jest wręcz nudny i zniechęca do dalszego czytania. Muszę się przyznać, że i ja odkładałam tę książkę kilka razy, ale z uporem i nadzieją do niej wracałam, bo nigdy nie lubiłam zostawiać niedokończonej powieści. Naprawdę się zdziwiłam, gdy w pewnym momencie nastąpił przełom i nie mogłam oderwać się od lektury. Moment w którym historia nabrała tępa i niespodziewanych zdarzeń, była to właśnie ta chwila, na którą tak uparcie czekałam. Różnica była tak zauważalna, że czasami przez głowę przemknęła mi myśl, że początek został napisany przez zupełnie kogoś innego.

Czy polecam tą książkę? Tak, ale jest jeden warunek, musisz być wytrwałym czytelnikiem, bo ostrzegam, że początek jest trudny do przebrnięcia i lekko nuży. Lekki kryminał na pochmurne wieczory, więc idealny na tegoroczną jesień.

Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Feeria.


Pozdrawiam, Judyta. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz