Witam!
Po długiej
przerwie wracam do Was z recenzjami. Na pierwszy ogień pójdzie niedawno
przeczytana przeze mnie książka „Pytaj w kostnicy” Eva Maria Staal. Krótki
kryminał, który pozwolił mi zapełnić wolny wieczór, ale czy było ciekawie?
Przekonajcie się sami!
Na samym
początku poznajemy główną bohaterkę, którą jest Maria, piękna, drobna kobieta o
lśniących, długich włosach oraz „sarnich” oczach. Jej wygląd sprawia, że
wygląda wręcz niewinnie. Nikt nie podejrzewa, że taka kobieta może skrywać
mroczny sekret. A mianowicie Maria pracuje dla handlarza bronią Jimmy’ego Liu.
Prowadzi dla niego interesy, zawiera nowe transakcje, a także potrafi dla Jimma
zabić. Nasza bohaterka tak bardzo wciąga się w cały ten świat broni, że za
wszelką cenę stara się powiększyć wpływy firmy i zdobyć jak najwięcej klientów,
nawet jeśli kartą przetargową ma być jej własne życie.
Biorąc tę
pozycję do ręki, nie liczyłam na zbyt wiele. Lecz muszę powiedzieć, że zostałam
mile zaskoczona. Dostałam całkiem dobrą historię, która nie była przewidywalna
i schematyczna. Książkę czytało się szybko i przyjemnie. Największym plusem dla
mnie było zastosowanie kontrastu, a mianowicie pokazanie dawnego życia Marii i
jej teraźniejszego. Poznajemy bohaterkę z dwóch całkiem odmiennych stron. Jedna
z stron to życie na krawędzi, natomiast drugie to zwyczajne, rodzinne życie jak
gdyby jej przeszłość nigdy nie istniała. Dla mnie idealne przesłanie dla
czytelnika, że przeszłość nie ma władzy nad naszą przyszłością i choćby nie
wiadomo jak było źle, zawsze może być o wiele lepiej.
Czytelnik
zostaje wciągnięty w wir akcji, która tak szybko pędzi do przodu, że w pewnym
momencie orientujecie się, że historia dobiega końca. Jedynym minusem tej
książki jest to, że początek jest wręcz nudny i zniechęca do dalszego czytania.
Muszę się przyznać, że i ja odkładałam tę książkę kilka razy, ale z uporem i
nadzieją do niej wracałam, bo nigdy nie lubiłam zostawiać niedokończonej
powieści. Naprawdę się zdziwiłam, gdy w pewnym momencie nastąpił przełom i nie
mogłam oderwać się od lektury. Moment w którym historia nabrała tępa i niespodziewanych
zdarzeń, była to właśnie ta chwila, na którą tak uparcie czekałam. Różnica była
tak zauważalna, że czasami przez głowę przemknęła mi myśl, że początek został
napisany przez zupełnie kogoś innego.
Czy polecam
tą książkę? Tak, ale jest jeden warunek, musisz być wytrwałym czytelnikiem, bo
ostrzegam, że początek jest trudny do przebrnięcia i lekko nuży. Lekki kryminał
na pochmurne wieczory, więc idealny na tegoroczną jesień.
Za
możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Feeria.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz