sobota, 5 maja 2018

"Dom Wschodzącego Słońca" Aleksandra Janusz

Witam!

„Dom wschodzącego słońca” Aleksandry Janusz to książka, która została przeze mnie już jakiś czas temu przeczytana, ale jakoś nie mogłam zabrać się za recenzję. Jednak w końcu zebrałam się w sobie i oto jest! Moja opinia na temat tej pozycji. Czy warto po nią sięgnąć? Czy jednak nie warto zawracać sobie nią głowy.
Książka składa się z kilku opowiadań i każde z nich opowiada o innym bohaterze. W pierwszym z nich poznajemy zbuntowaną nastolatkę, która podczas imprezy odkrywa w sobie potencjał magiczny. Potem przenosimy się trochę w przyszłość i wspomniana dziewczyna ma już jakieś pojęcie o swojej magicznej mocy. W kolejnych częściach poznajemy innych magów oraz ich historie… Naprawdę ciężko jest streścić o czym dokładnie jest ta pozycja, chyba głównie chodzi o to, żeby czytelnik zapoznał się bardzo dobrze z bohaterami. Ale niech Was to nie zwiedzie, bo akcji tam nie brakuje.

„Dom wschodzącego słońca” jak na mój gust, jest lekko chaotycznie napisany, co niestety utrudnia momentami zorientowanie się o co aktualnie chodzi, ale gdy się skupi na lekturze, bez problemu można się połapać, więc nie jest to dla mnie jakiś wielki minus.  Nie zmienia to jednak faktu, że może to sprawiać niektórym trochę problemów. Mamy tutaj dość solidną dawkę akcji, która czasami prze bardzo szybko do przodu, a czasami pozwala czytelnikowi się wyciszyć. Idealnie się to z sobą splata, budując w kluczowych momentach całkiem niezłe napięcie.

Przechodząc do bohaterów to muszę przyznać, że całkiem nieźle wyszło autorce kreowanie bohaterów. Stworzyła ona wielu magów, każdy z nich specjalizuje się innej dziedzinie i każdy ma odmienny charakter, co tworzy niezwykle interesującą mieszankę. Znalazły się tam także mroczne istoty, które wnoszą do historii całkiem sporo zamieszania, co czyni tę pozycję jeszcze bardziej ciekawszą.

Co  jeszcze mi się bardzo spodobało w tej książce to to, że nie ma w niej zbyt długich i nudzących opisów. Znajdziemy tutaj bardzo dużo dialogów, krótkie opisy i brak zbędnej paplaniny. Dla niektórych to może być mało istotne, ale ja nie lubię zbyt obszernych opisów, które ciągną się nie wiadomo ile stron, bo zwyczajnie przy tym usypiam. Pani Aleksandra ma lekkie pióro, co tym bardziej przyczynia się do tego, że czerpie się z lektury przyjemność. Pomysł na fabułę jest ciekawy i nieszablonowy, dzięki czemu zyskuje on swoich fanów.  Dla mnie plusem jeszcze było to, że brak tutaj jakichkolwiek wątków romantycznych. Mamy tutaj magię, zagrożenie i walkę, czyli prawie wszystko to czego potrzebuje od książki typowo fantastycznej.

Czy polecam? Pewnie. Jest to pozycja, z która nie powinniście się nudzić. Lekka lektura na maksymalnie dwa wieczory, która przeniesie Was w świat magii i niebezpieczeństwa. A ja mam wielką nadzieję, że wkrótce ukaże się kontynuacja, bo już nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterów.

Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Uroboros.
Pozdrawiam, Judyta

1 komentarz:

  1. Ostatnio mamy dość duży wybór książek wprowadzających w świat magii. Ja lubię, więc mając sposobność "zerknę" 😊😆

    OdpowiedzUsuń