czwartek, 11 października 2018

Daria Skiba - "Nasze jutro" - nasz PATRONAT MEDIALNY

Kilka miesięcy temu Daria Skiba debiutowała z powieścią "Uwolnij mnie". Opowiadała ona o Dianie, która tkwiła w toksycznym związku zżerającym ją od środka. Mimo, że początek mnie osobiście nie wciągnął, to warto było iść dalej, by w końcu dać się porwać historii z wątkami sensacyjnymi, która pozostawiła po sobie ogromną pustkę i pytania "co dalej?". I oto w końcu jest! Kontynuacja pierwszej części, dalsze losy Diany i Alana, którzy są o kilka lat starsi, ale nadal mocno się kochają. Jednak jest ktoś jeszcze...


Zacznę od tego, że Daria Skiba chyba lubi sobie mocno komplikować życie, bowiem historię przedstawia oczami czwórki bohaterów - tak, tak, nie myli Was wzrok. To nie tylko historia o Dianie, która wraz z Alanem próbuje pozbyć się traumatycznych wydarzeń z pamięci, ale kogoś jeszcze. Mowa tu o Mai i Szymonie. Ale o tym, kim oni są - za chwilkę ;)

Diana i Alan są już w poważniejszym wieku, żyją szczęśliwie wraz z córką - ambitną i wiedzącą czego chce od życia Mają, i cieszą się każdym dniem, a przynajmniej próbują. Nie powinno być dla Was zaskoczeniem to, że Majka zostanie zarażona pasją do tańca z ogniem przez mamę. Dziewczyna ciągle chce się szkolić w tej dziedzinie i wyjeżdża do Gdańska na warsztaty związane z kuglarstwem. Tam poznaje Szymona, mężczyznę tajemniczego i doświadczonego przez los. I tu pojawia się pytanie - czy ten facet jest wart czasu, uczuć i jak się potoczy ich znajomość? Czy Majka doświadczy miłości pełnej kwiatuszków i serduszek, czy może będzie cierpiała, jak jej mama przed laty? A może wyjdą na jaw sprawy sprzed lat i ich miłość będzie z rodzaju tych zakazanych?

Śmiem twierdzić, że "Nasze jutro" jest lepszą powieścią od "Uwolnij mnie". Dlaczego? Bohaterowie są bardziej wyraziści, rozbudowani, każdy z nich ma swoje zdanie w tej historii i każdego z nich możemy poznać, by wyrobić sobie o nich zdanie. Typ narracji, jaki zastosowała autorka wydaje mi się trudny do realizowania, gdyż jedna osoba musiała się wcielić w kilka różnych typów ludzi i przewidywać ich postępowanie, a w dodatku spisać wszystko dokładnie na kartach powieści.

Pamiętacie zakończenie "Uwolnij mnie"? Rozwaliło Was na łopatki? Jeśli tak, to nie wiem jakich słów użyć, by pokazać Wam, co tym razem zgotowała nam autorka. To jest prawdziwy sztos. Przygotujcie się na cały wachlarz emocji, od wzruszeń po złość, poprzez współczucie. To będzie podróż, której na długo nie zapomnicie.

I nasuwa mi się pytanie. Czy chcielibyście trzecią część, czy może dobrze jest tak, jak jest?

Ocena: 5+/6

Serdeczności, Magdalena

1 komentarz: