Witam!
W końcu nadszedł czas, aby opowiedzieć wam co nie co na
temat drugiego tomu PAN, czyli „Pan.
Mroczna przepowiednia króla elfów” Sandry Regnier. Długo nie musiałam czekać,
aby poznać dalsze losy bohaterów, bo szybko okazało się, że potrzebuje przerwy
od cięższych lektur, więc z wielką przyjemnością zabrałam się za tę książkę.
Czy ta część była równie ciekawa co poprzednia? Zapraszam na wpis!
Gdy zamordowano strażnika króla Oberona, w królestwie
zadrżało. Oczywiście nikt się nie zdziwił, gdy podejrzenia padają na Felicity,
ta dziewczyna ma ciągle pod górkę. Lee obiecał, że oczyści ją z zarzutów, lecz
nagle znika bez śladu. Jakby tego było do szkoły dziewczyny zostaje przyjęty
nowy nauczyciel historii, który na starcie wzbudza podejrzenia, że nie jest tym
za kogo się podaje. Czy City jest morderczynią? Gdzie podział się Lee? Kim jest
nowy nauczyciel?
Przy tej części już poczułam, że autorka bardziej
zaangażowała się w tę historię i pozwoliła popłynąć swojej wyobraźni. Dlaczego
tak myślę? Bardziej dopracowana fabuła, więcej wątków fantastycznych, których
brakowało mi w poprzednim tomie i nieoczekiwane zwroty akcji. Znajdziemy tutaj
także o wiele więcej tajemnic, które zachęcają czytelnika do dalszej lektury,
bo kto nie chce poznać prawdy? Widać, że Sandra tym razem już wiedziała jak
dalej potoczy się historia, bo mimo że pierwsza część mi się podobała to miałam
lekkie wrażenie, że nie za bardzo autorka wie, jak chce by potoczyły się losy
bohaterów. Tutaj jest zdecydowanie lepie i czuć pewniejsze pióro.
Jak już mowa o bohaterach, to może właśnie na nich się
skupimy. Czytając miałam wrażenie, że postacie stały się dojrzalsze, chociaż
nadal momentami zachowywali się jak typowi nastolatkowie. Lee który z początku
lekko mnie irytował, zyskał jednak moją sympatię i już nie miałam takiej
wielkiej ochoty żeby go zamordować. Ale i tak najbardziej podoba mi się
przemiana Felicity, która zmienia się, bo sama nad tym pracuje, a nie że jest
wielkie bum i nagle staje się inną osobą. Od początku bardzo się z nią utożsamiam,
bo jest zwykłą dziewczyną, która jest częścią magicznego świata, ale to taki
mały szczegół. Jest jeszcze Ciaran, który jest tajemniczym nauczycielem,
skrywającym sekret o sobie i jest niezwykle przystojny. Jakbym miała takiego
nauczyciela to uwierzcie, że w czasach szkolnych chętniej chodziłabym na
historię ;) Intrygująca postać, która wprowadza w powieść całkiem ciekawe
sytuacje.
Coś co od razu po zakończeniu lektury rzuciło mi się oczy to
to, że jest więcej akcji. Z pewnością w tym tomie dzieje się o wiele więcej, no
i jest ciekawiej. Nie zmieniło się jednak to, że nadal jest to miły przerywnik
miedzy cięższymi lekturami. Jeśli komuś zależy na lekkiej lekturze, która
pozwoli spędzić miło wieczór to jak najbardziej polecam. Jestem bardzo ciekawa
jak zakończą się losy bohaterów, więc z niecierpliwością czekam na trzeci tom.
Czy było coś co mi się nie podobało? Nie. Nie jest to
pozycja, która robi wielkie Wow i nie jest to historia inna niż wszystkie, ale
jest dobrze napisana, ma ona sens i ciekawą fabułę. Postacie potrafią
zaskoczyć, jest humor, dobra zabawa, więc czego chcieć więcej? Ja jestem na
tak, z pewnością nie raz jeszcze do niej wrócę, bo idealnie odmóżdża, a dla
książkoholika taka pozycja to czasami wielkie zbawienie. No bo kto nie potrzebuje
czasami takiego porządnego resetu?
Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Adamada.
Pozdrawiam, Judyta
Nigdy nie słyszałam o tej serii, a wydaje się być ciekawa. Wiem, że nie powinno się oceniać po okładce, ale ta zdecydowania przyciąga wzrok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nigdzie nie spotkałam się z tą serią. A na pewno zauważyłabym okładkę, mam obsesję na ich punkcie 😉 To prawda, że czasami dla "zdrowia" trzeba koniecznie sięgnąć po coś lżejszego, albo odpocząć chwilkę od czytania. Dziś nic nie czytam. A PAN może kiedyś...
OdpowiedzUsuńZachwycam się tymi okładkami. Pierwsza, zielona, którą prezentowałaś na blogu jest świetna. Ale ten fiolet -cudowny! Ciekawe, jakiego koloru będzie trzeci tom? Obstawiam... niebieski! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam „PAN. Mroczna przepowiednia króla elfów” :) Muszę stwierdzić, że niewątpliwie w moim wyborze pomagało mi piękno okładki.
OdpowiedzUsuńRecenzja oczywiście również, się do niego przyczyniła, ponieważ nigdy o tej serii nie słyszałam.
Pozdrawiam :)