Czasami bywa tak, że stosy książek do recenzji rosną, a ja nie wiem za co się zabrać najpierw. Niby wielki wybór jest, ale niestety czas na czytanie lekko ograniczony. Tak więc tym razem padło na jedną z chudszych pozycji, którą jest „Royal. Królestwo ze Szkła” Valentiny Fast. Zabrałam się za nią, ponieważ słyszałam, że podobna jest do „Rywalek” Kiery Cass, które mi się podobały, więc musiałam się przekonać ile w tym prawdy. Czy jest równie wciągająca?
Prawdziwe piękno jest niewidoczne dla oczu, prawdziwe piękno wpływa z duszy.
Rok 2130 po katastrofie atomowej. Ludzie którzy przeżyli
mieszkają pod szklaną kopułą w mieście Viterra, którym rządzi król i królowa.
Jest to społeczeństwo, w którym nie doświadczy się przestępstw ani żadnych
wykroczeń, wszyscy tutaj żyją zgodnie z panującym prawem. Ten świat ma dużo
dziwnych zarządzeń np. takie, które sprawuje kontrole nad przyrostem naturalnym.
Tatiana to dziewczyna, która jest wychowywana przez wujostwo i ciężko pracuje na swoje utrzymanie. Pewnego dnia bierze ona udział w eliminacjach, które mają wyłonić kandydatkę na żonę dla przyszłego następcy tronu. Oczywiście przechodzi dalej. Co w tym takiego niezwykłego? To że dziewczyny poznają czterech przystojnych chłopaków i żadna nie wie, który jest prawdziwym księciem. A to wszystko dlatego, że książę chce pojąć za żonę kobietę, która pokocha go za to kim jest a nie dla korony.
Tatiana to dziewczyna, która jest wychowywana przez wujostwo i ciężko pracuje na swoje utrzymanie. Pewnego dnia bierze ona udział w eliminacjach, które mają wyłonić kandydatkę na żonę dla przyszłego następcy tronu. Oczywiście przechodzi dalej. Co w tym takiego niezwykłego? To że dziewczyny poznają czterech przystojnych chłopaków i żadna nie wie, który jest prawdziwym księciem. A to wszystko dlatego, że książę chce pojąć za żonę kobietę, która pokocha go za to kim jest a nie dla korony.
Gdy zaczęłam czytać, byłam już po kilku recenzjach na temat
tej pozycji. Znalazłam tak odmienne opinie, że chciałam sama się przekonać po
której stanę stronie. Potem dałam sobie trochę czasu na całkowite przemyślenie
i już mogę stwierdzić, że jestem pośrodku. Ale już wyjaśniam wam co i jak ;)
Z początku może zajmiemy się akcją, co do której nie mam w
sumie żadnych większych zastrzeżeń. Jest ciekawa, wciągająca i z pewnością
dostarcza wielu wrażeń. Lecz jeśli ktoś nie przepada, gdy książka jest podobna
do innej i czytał „Rywalki” to lepiej niech się za nią nie zabiera. Mi
osobiście to nie przeszkadza, bo mimo kilku podobieństw jest tu także dużo
różnic, które dodają świeżości istniejącemu już pomysłowi. Przyznaję, że
pierwsza część wydaje się banalna, ale zakończenie wywołuje miłe zaskoczenie i
powoduje, że czytelnik zostaje z wielką niewiadomą. Już nie mogę się doczekać,
jak to wszystko dalej się rozwinie. Książka ma potencjał i można nieźle
popłynąć z fabułą, więc jestem bardzo ciekawa co dalej przygotowała dla nas
autorka.
Bohaterowie – w tym przypadku miałam już mieszane uczucia.
Znajdziemy tutaj mieszankę wybuchową charakterów to fakt, ale Tatiana była z
początku taka nijaka, bez wyrazu, chociaż pod koniec zaczynała nabierać
jakiegoś charakteru, więc jest ogromna szansa, że z kolejnymi tomami będziemy
mogli zaobserwować jej powolną przemianę. To chyba była jedyna postać, która
miałam ochotę podmienić, bo osoby drugoplanowe posiadały więcej osobowości, a
uwierzcie, że wolałabym, żeby to oni byli beznamiętni. Reszta bohaterów
wydawała mi się dużo lepiej dopracowana i z pewnością każdy znalazłby kogoś,
kogo obdarzyłby sympatią. Mam nadzieję, że z tomu na tom staną się oni coraz
bardziej wyraziści.
Przechodząc już do końca, podsumujmy! Według mnie książka
jest godna polecenia, bo czyta się ją bardzo przyjemnie i szybko, więc ciekawie
zapełni wolny wieczór. Mimo kilku niedociągnięć ma ona potencjał i z pewnością
sięgnę po kolejne tomy. Z doświadczenia wiem, że często autor rozkręca się
dopiero w kolejnych częściach, gdyż pierwszą traktuje jako wprowadzenie
czytelnika do swojego świata. Oby tak było i w tym przypadku!
Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Media Rodzina.
Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Media Rodzina.
Pozdrawiam, Judyta
Książka spodobała mi się z opisu już w księgarni, ale odstraszyła okładka. Może jednak warto spróbować. Podobieństwo do Rywalek zachęca.
OdpowiedzUsuńOkładka mi się podoba, fabuła mało oryginalna, ale moje klimaty, nie podoba to, że będą kolejne tomy 😕 Ale książki nie przekreślam, wyjdą wszystkie to może...
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam :) od siebie polecam "Dziewczyny chcą się zabawić" :)
OdpowiedzUsuńRywalek nie czytałam, ale stoją w kolejce na mojej półce. Teraz siedzę w Erotykach i nie mogę jakoś z nich wyjść. Podczytuję też Szóstkę wron, ale idzie mi jak krew z nosa, mimo że pozycja ciekawa,a okładka i wydanie zachęcające. A co do tej książki... nie wiem czy najpierw ogarnąć Rywalki czy to? Podpowiedzcie, proszę :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie przeszkadzają ci powtarzające motywy to w sumie jedno od czego zaczniesz ;)
UsuńTeż jest kwestia czy wolisz już skończone serie i czy nie przeszkadza ci czekanie na kolejne, bo jeśli tak to zacznij od "Rywalek" ;)
No tak, generalnie nie lubię czekać, jestem z tych niecierpliwych. Moja mama czytała niedawno Rywalki i zachwalała, ale mój TBR jest tak ogromny, że generalnie nie wiem sama od czego zacząć. Pewnie zanim przyjdzie czas na te pozycje to Valentina Fast zakończy tą serię :P
OdpowiedzUsuńKsiążek wiele, czasu niewiele... Ech, te problemy książkoholików...
Recenzja super, jednak ja właśnie nie mogę się do tego przekonać :) Chciałam przeczytać zaraz po "Rywalkach", jednak kilka osób wybiło mi to z głowy ;) Ostatnio trafiłam na nią w Empiku, przeczytałam fragment i niestety mnie nie urzekła. Ale każdy ma inny gust. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń