środa, 28 marca 2018

"Historia złych uczynków" - Katarzyna Zyskowska

Połączyła ich miłość? Pożądanie? Przeznaczenie? A może zło, które wydarzyło się dużo wcześniej?
Nina przyjeżdża na studia do Warszawy. Wierzy, że ma szansę na lepsze życie niż jej matka. Jednak dzień, w którym wsiada do samochodu z tajemniczym mężczyzną, zmienia wszystko nieodwracalnie. Nina wikła się w toksyczny, niebezpieczny związek.
Miłosz fascynuje ją i przeraża. Kontroluje. Uzależnia. Zmusza do rzeczy, których nigdy by nie zrobiła.
A potem mężczyzna nagle znika. Zrozpaczona Nina zaczyna poszukiwania, które prowadzą ją do starego domu w przedwojennym letnisku. Domu, w którym dawno temu ktoś popełnił zły uczynek. Niejeden.
Czy Miłosz i Nina spotkali się przypadkowo? A może są tylko kolejnym ogniwem historii, która zaczęła się dużo wcześniej?
I kto zapłaci za złe uczynki, które nigdy nie zostały ukarane?

Przeznaczenie dla wielu z nas kojarzy się z czymś dobrym. Zazwyczaj kojarzone jest z miłością, spotkaniem tego jedynego towarzysza na całe życie, nierzadko również z przeprowadzką lub z pracą. To określenie budzi w nas ciepłe uczucia, uwalnia dobre emocje i wspomnienia, a także plany. A co jeśli Wam powiem, że przeznaczenie to nie tylko wszystko, co dobre? Co jeśli nie przynosi ono szczęśliwego zakończenia? 


To było moje pierwsze spotkanie z autorką. Okładka dała mi poczucie, że to literatura polska współczesna z górnej półki, co mi nie do końca dobrze się kojarzy. Zazwyczaj takie powieści pisane są w sposób nie do końca zrozumiały, trudnym dla mnie językiem. Jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że nie taki diabeł straszny. Powieść jest pisana bardzo przystępnie dla czytelnika, słownictwo jest potocznie znane, a przy tym historia jest bardzo wciągająca. 

Nina to młoda programistka, która z Gór Sowich trafia prosto do Warszawy w poszukiwaniu lepszego życia. Miłosz to nauczyciel akademicki. To mogła być miłość jak z komedii romantycznej, ale niestety... 

Ninę i Miłosza połączyła dziwna relacja pełna emocji i sprzecznych uczuć. Niejedna kobieta może by uciekła z takiego związku, ale nie nasza bohaterka. Ona brnęła w to dalej... ale czy żałowała tego uzależnienia?

Jest też druga historia i kolejna para bohaterów, których losy podzieliła wojna... Czy ich miłość ma związek z miłością Niny i Miłosza?

W trakcie lektury w mojej głowie pojawiło się pytanie - czy to możliwe, że tych dwoje poznało się przypadkiem? Czy może właśnie wspomniane przeznaczenie się o nich upomniało? Albo jakiś duch żądny odkupienia win za wydarzenia z przeszłości? Czy coś, co wydarzyło się lata temu może mieć skutki właśnie teraz? 

Zyskowska zrobiła kawał dobrej roboty! Poszła w bardzo dobrym kierunku, wciągnęła czytelnika i nie bała się podjąć kontrowersyjnych tematów. To powieść dla bardziej wymagających czytelników, którzy w powieści szukają drugiego dna i lubią zagadki. Zaręczam, że książka nie pozostawi Was obojętnymi, a po jej skończeniu pocierpicie trochę na kaca książkowego ;)

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova

Serdeczności, Magdalena

2 komentarze:

  1. Wierzę w przeznaczenie, nieraz się przekonałam, że to ono rządzi moim życiem. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że powieść toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Jeśli tak to świetnie, bardzo lubię tak poprowadzoną fabułę. I również jestem ciekawa czy tych dwoje spotkało się przypadkiem, co takiego wydarzyło się w przeszłości i czy ten kac książkowy ma coś wspólnego z (jakim) zakończeniem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... nie słyszałam o tej pozycji także serdecznie dziękuję za polecajkę... :) kolejną już ;)

    OdpowiedzUsuń