czwartek, 3 maja 2018

"Piołun na zapomnienie" Anna Trojanowska

Jakiś czas temu dostałam przesyłkę niespodziankę od pewnego wydawnictwa. Przy otwieraniu towarzyszył mi specyficzny zapach... Odrobinę duszący i przywołujący na myśl kadzidło. Co skrywała koperta?





"Piołun na zapomnienie" początkowo mnie przeraził swoją objętością i niewielkim drukiem. Oczyma wyobraźni widziałam te długie godziny spędzone na lekturze. Nie napawało mnie to optymizmem, ale z sympatii do wydawnictwa i z lubością, która darzę polskich autorów postanowiłam pogrążyć się w lekturze i... No właśnie, i co dalej? :)

Okładka ewidentnie wskazuje na to, że czas akcji powieści nie dzieje się w aktualnych czasach. Początkowo jesteśmy w 1904 roku i poznajemy Leę, a właściwie to Leokadię Klonowską, która opowiada swoją historię policji lekarskiej, a konkretniej Tirchonowi. W tym momencie pojawia się retrospekcja, która cofa nas do roku 1895...

Lea jest młodą, 27-letnią dziewczyną, która mieszka z ciotką w Korytnicy. Chociaż nie wiem do końca czy możemy o niej powiedzieć, że jest młoda, gdyż w tamtych latach byłaby już uważana za starą pannę. Na co dzień zajmuje się domem, pomaga swojej ciotce jak tylko może. Uwielbia chodzić na spacery po ogrodzie i sadzie, a jej pasją są ewidentnie rośliny, w szczególności zioła.

Pewnego dnia na jej drodze staje wdowiec - Józef Klonowski, który jest aptekarzem. Już na pierwszym spotkaniu oboje decydują się na małżeństwo, które - nie ukrywajmy - jest pewnego rodzaju transakcją wiązaną. Ona ma okazję wydostać się ze swojego miasteczka, a on zyska kobietę, która będzie dbała o jego domostwo i z pewnością będzie również dla niego uciechą. Obrót spraw cieszy ciotkę Lei, która bała się, że dziewczyna zostanie sama do końca życia, a po jej śmierci nie będzie miała nawet do kogo się zwrócić. Dwa dni po ożenku Państwo Młodzi wyjeżdżają do Warszawy, by zacząć nowy etap.

W małżeństwie początkowo nie ma miłości, chemii czy słynnych motyli w brzuchu. Oboje podchodzą do tego z dystansem i w pewnym sensie na zimno. Ale cóż, w XX wieku tego typu związki były na porządku dziennym. Leokadię natomiast zaczyna ciekawić fakt, co się stało z poprzednią żoną Józefa, jednak on pytany o to tylko się złości i nie chce sprawy nawet komentować. Sprawa Sabiny jest tematem tabu. Czyżby Klonowski miał coś na sumieniu?

Lea to niesamowicie silna kobieta, która dobrze sprawdza się w roli żony. Kieruje się zasadami ciotki i tym, co ta jej wpajała, dba o męża i dom, jest taką strażniczką domowego ogniska. Zna się doskonale na ziołach, a Józef powoli wciąga ją w apteczny świat, który nie jest skierowany do kobiet ku przerażeniu współwłaściciela apteki - Reutowicza. Śmiało mogę powiedzieć, że Lea bierze życie w swoje ręce i sposobem wkrada się do życia mężczyzn. Ale na tej drodze staje jej właśnie przyjaciel Józefa...

Reutowicz jest współwłaścicielem apteki i przyjacielem Józefa. Pozornie nie pała sympatią do Leokadii, często między nimi dochodzi do spięć i słownych przepychanek. W kłótniach między nimi niestety mąż bohaterki nie staje po jej stronie, co prowadziło do sprzeczek między małżonkami. Czy jednak Reutowicz jest złym człowiekiem? Po śmierci Józefa bardzo pomaga wdowie i nawet się do niej zbliża...

Cóż mogę powiedzieć o tej powieści? Piołun w tytule nie jest przypadkowy, co raczej jest oczywiste. Historia Leokadii jest gorzka, tak jak on. Lea nie miała wcale życia usłanego różami, ciągle na jej drodze pojawiały się wydarzenia wystawiające ją na próbę i raniące jej serce. Dopiero po latach spotyka szczęście...
Powieść jest napisana w bardzo ciekawy sposób. Wciąga i pozostawia w czytelniku pytania. Wzbudza sympatię do bohaterki ale też ogromne współczucie. Nie lada gratka dla osób lubiących historię i kryminalne wątki.

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Zysk i Spółka


Serdeczności, Magdalena

2 komentarze:

  1. Gratka dla mnie. Lubię "grube" książki, bo gdy jest wciągająca to za szybko nie pozbawię się przyjemności jej czytania. O książce nie dało się wcześniej nie czytać recenzji i są jednoznaczne - świetna powieść.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze, że nie za bardzo przepadam za książkami polskich autorów. Jednak ta recenzja sprawiła, że może kto wie, sięgnę po tą pozycję :)

    OdpowiedzUsuń