Witam!
Staram się nie czytać pod rząd książek z tego samego
gatunku, bo jednak trzeba zróżnicować swoje czytelnictwo. Jako że przedtem była
pozycja z działu fantastyka, tak teraz zabrałam się za kryminał z dreszczykiem.
A mowa tutaj o „Tamta dziewczyna” Erici Spindler, która po opisie właśnie taką
historię mi obiecywała. Czy aby na pewno taka była?
Piętnastoletnia dziewczyna, która notorycznie kłamie i ma na
pieńku z prawem, jest świadkiem okrutnej zbrodni. Nikogo chyba nie zdziwi, że
nikt kompletnie jej nie wierzy, bo jaką można mieć pewność, że tym razem
mówi prawdę? Mijają lata, Miranda zostaje funkcjonariuszem policji i od tej
pory żyje zgodnie z prawem i z dala od jakichkolwiek kłamstw i swojej przeszłości,
jednak nie na długo. Wraz z swoim partnerem zostaje wezwana na miejsce zbrodni,
gdzie ofiarą jest znany i lubiany wykładowca z uczelni. Niby nic takiego,
przecież zabójstwa zdarzają się nie rzadko. Jednak tym razem jest inaczej,
wszystko zmienia się w momencie, gdy bohaterka znajduje wyblakły wycinek z
gazety, który przedstawia zbrodnię sprzed piętnastu lat, zbrodnię, którą ona
chce wyprzeć z pamięci. Co łączy te dwie sprawy? Dlaczego on tam się znalazł?
Co takiego się pod tym wszystkim kryje?
Jestem wielką fanką kryminałów, co można z łatwością
zauważyć, po wrzucanych przeze mnie recenzjach, więc ciężko jest mnie zaskoczyć
czymś nowym i niebywałym. Często znajduję nawiązania do innych pozycji, ale to
w niczym nie przeszkadza, bo jednak wielu autorów się inspiruje. Mamy tutaj
kobietę po przejściach, która zostaje policjantką, wezwano ją na miejsce
przestępstwa, gdzie się okazuje, że ma to z nią coś wspólnego… już to gdzieś
czytałam, ale podobny schemat nie jest niczym złym, gdy doda się do niego
powiewu świeżości. I na całe szczęście właśnie tak jest!
Ciekawym zabiegiem, który znajduje się w tej pozycji, jest
to, że mamy wydarzenia z teraźniejszości jak i z przeszłości bohaterki, dzięki
czemu mamy pełen obraz na całą historię i nie ma się wrażenia, że czegoś nam
brakuje. Akcja jest dynamiczna, ciągle się coś dzieje i nie ma czasu na nudę.
Autorka doskonale zadbała o to, aby czytelnik miał co robić i nie miał ochoty
rzucić książką w kąt.
Bohaterowie ograniczają się dla mnie tylko do Mirandy, bo
ona szczególnie zapadła mi w pamięć i to nie dlatego, że jest główną postacią,
ale ze względu na swój charakter. Uparta, momentami upierdliwa, silna, odważna,
dąży do celu bez względu jak trudna jest droga, którą musi przebyć, by go
osiągnąć. Takie postacie ja lubię.
Jedyne co mnie nurtowało i nie dawało mi spokoju, to taka
jedna, mała nieścisłość. A mianowicie: Jakim cudem dziewczyna, która miała
problemy z prawem, kilka razy znaleziono u niej narkotyki, była w poprawczaku i
została funkcjonariuszem policji. Czy aby jednym z warunków, aby zostać policjantem
jest niekaralność?
Jak dla mnie „Tamta dziewczyna” jest godna uwagi i
przeczytania, bo przedstawia naprawdę bardzo ciekawą historię, w którą z
pewnością nie jeden z Was się wciągnie. Do tego przyjemnie zapełni wolny wieczór,
gdy nie wiecie po co sięgnąć. Ta pozycja czeka właśnie na taki moment. Ma ktoś
w planach przeczytać? A może już ktoś przeczytał? Podzielcie się wrażeniami ;)
Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Edipresse.
Pozdrawiam, Judyta
Nie czytałam i chyba nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek.