piątek, 8 czerwca 2018

"Mała baletnica" Wiktor Mrok

Witam!


Dziś przychodzę do Was z recenzją „Małej baletnicy” Wiktora Mrok, czyli kolejnego kryminału w mojej kolekcji. Postanowiłam go przeczytać, ponieważ zaintrygował mnie opis, który sugeruje, że nie będzie to lekka lektura, z którą radośnie spędzi się czas i właśnie z takim nastawieniem podeszłam do tej książki. Czy słusznie?
Mała Anastazja ma tylko jedno marzenie, chce zostać baletnicą, więc zaczyna uczęszczać na lekcje baletu, ale nie wszystko jest takie kolorowe jak się wydaje. Nikt nie podejrzewa, że nauczycielka tańca molestuje swoją uczennicę. Nastoletnia Anastazja pracuje dla agencji, która zajmuje się dziecięcą pornografią. Aż w końcu przechodzimy do historii dorosłej i dojrzałej kobiety, która zostaje brutalnie zamordowana. Znalezienie ciała Anastazji rozpoczyna śledztwo, które jest prowadzone przez major Alonę Nikiszinę. Sprawa zaczyna się komplikować, gdy giną kolejne osoby związane z pornografią dziecięcą. Kim jest zabójca? Dlaczego to robi? Chce wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę? Czy uda się go złapać?
Zaczynając czytać, trzeba sobie uświadomić, że historia, którą tutaj przeczytamy, jest oparta na faktach. Gdy się sama o tym dowiedziałam, od razu zmieniło się moje podejście do tej powieści. Wiedziałam, że nie mogę traktować tego jak czystą fikcję literacką. Z strony na stronę uświadamiałam sobie, że takie rzeczy dzieją się naprawdę i ta myśl zaczęła mnie przerażać.
Jak mówi opis, akcja toczy się dwutorowo. Z jednej strony mamy pokazany przebieg śledztwa dzień po dniu, a z drugiej autor opisuje mechanizm w jakim funkcjonują ludzie, którzy produkują dziecięcą pornografię. Autor pokazał wszystko nad wyraz subtelnie, czytelnik nie doświadcza brutalnych i wstrząsających opisów, a mimo to „Mała baletnica” daje do myślenia i wywołuje wiele skrajnych emocji, które towarzyszą jeszcze długo po zakończeniu lektury.
Wiktor Mrok stworzył także wiele wyrazistych postaci, zaczynając od tytułowej baletnicy, a kończąc na grupie śledczych, którzy prowadzili sprawę morderstwa. Doskonale zarysował profil psychologiczny Anastazji, dzięki czemu dużo się o niej dowiadujemy i poznajemy powody jej postępowania, a to bardzo pomaga w jej postrzeganiu. Również sama Alona Nikiszina jest ciekawą postacią, która z pewnością zostanie na długo w mojej pamięci. Jej kreacja i osobowość to coś co sprawia, że wyróżnia się na tle innych bohaterów i staje się oryginalna, ale żeby zrozumieć o co mi chodzi, to koniecznie musicie sięgnąć po książkę.
Nie jest to kryminał dla ludzi o słabych nerwach. Jeśli ktoś z Was zdecyduje się po niego sięgnąć, to niech pamięta, że nie jest to łatwa lektura, która pozwoli spędzić miło czas. „Mała baletnica” wywołuje szok, niedowierzanie, strach i wiele innych negatywnych emocji, które wstrząsają czytelnikiem na długi czas. Porusza ona bardzo ważny temat i pokazuje jak ważne jest, aby przestrzegać dzieci przed potencjalnym zagrożeniem, z którym mogą choć nie muszą się spotkać, ale czy nie lepiej chuchać na zimne? Kto z Was odważy się, aby przeczytać tę pozycję?
Pozdrawiam, Judyta

1 komentarz:

  1. Wiele słyszałam na temat tej ksiazki. Myślę że niedługo ja przeczytam :) pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń