czwartek, 7 czerwca 2018

"Tancerze burzy" Jay Kristoff


Witam!

Gdy tylko dowiedziałam się, że akcja tej książki rozgrywa się w Japonii i należy ona do mojego ulubionego gatunku, to już wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Mowa tutaj o „Tancerzach Burzy” Jay’a Kristoff’a. Zaczęłam ją czytać w ten sam dzień, w który ją dostałam i równie szybko skończyłam lekturę, ale jakoś nie umiałam przysiąść do recenzji. Dlaczego? Musiałam otrząsnąć się z szoku, ale czy był on pozytywny czy negatywny dowiecie się później ;)


Wzruszająca i tragiczna opowieść o przyjaźni, miłości, wierności i zdradzie.
Pierwsza część trylogii "Wojna lotosowa" wprowadza czytelników w świat wysp Shima, które, rządzone przez okrutnego szoguna, są na granicy przetrwania: toksyczny przemysł wyniszcza państwo, a władca dba wyłącznie o własne interesy. Tajemnicza, wszechmocna Gildia surowo karze każdego, kogo podejrzewa o Nieczystość. W tym świecie zaawansowana technologia przeplata się z japońską mitologią. W tych niespokojnych czasach szogun wydaje polecenie: wysyła Yukiko i jej ojca po gryfa – gatunek istniejący już tylko w legendach – co od początku jawi się jako zadanie niemożliwe do wykonania. Życie ojca i córki wisi na włosku, bo jak wszyscy doskonale wiedzą, szogunowi się nie odmawia. Jednak misja okazuje się daleko bardziej niebezpieczna niż niemożliwa.”


Fakt, że stoisz wśród tłumu, nie oznacza, że do niego należysz

Myślę, że opis książki doskonale oddaje to co się w niej dzieje, więc pozwoliłam sobie go przytoczyć, gdyż wiem, że nic nowego i odkrywczego bym nie napisała. No to teraz czas, abym Wam trochę pogadała o plusach i minusach tej powieści, a jest o czym pisać.

Na początek może wspomnę o postaciach, które urzekły mnie swoją indywidualnością. Autor doskonale je wykreował i stworzył mieszaninę różnych charakterów i osobowości. Oczywiście na całym tle najbardziej wyróżnia się główna bohaterka Yukiko, zbuntowana nastolatka, która jest silna i odważna, co czyni ją doskonałą łowczynią. Znajdziemy tutaj także piękną wojowniczkę Kasumi i uroczego łowcę Akihito, którzy także potrafią zachwycić czytelnika, przez co na długo zostają w pamięci.

Gdy zaczynamy czytać zostajemy wrzuceni w wir informacji i japońskiej terminologii, co może sprawić, że poczujemy się zagubieni i nie będziemy przez jakiś czas ogarniać co się dzieje. Ale spokojnie, bo im dalej w las tym lepiej. Co do japońskich słówek to na całe szczęście na końcu książki jest słowniczek, który w każdej chwili można użyć i przetłumaczyć sobie niezrozumiałe wyrazy. Ja korzystałam z niego rzadko, ale to dlatego, że wiele słów już znałam, a to wszystko zasługa oglądania anime ;)

Śmierć jest łatwa. Każdy potrafi rzuć się na stos i zostać szczęśliwym męczennikiem. Prawdziwa próba to znieść cierpienie, które towarzyszy poświęceniu.

Jak już przebrniemy przez te sto stron małej męki to uwierzcie, że trud zostaje sowicie wynagrodzony i dostajemy dużą dawkę akcji, która niesamowicie wciąga i nie pozwala ani na moment przerwać lektury. Dostajemy karuzelę emocji, którą nie sposób zatrzymać, a zakończenie wbija w fotel, przynajmniej w moim wypadku tak było. Świat, który stworzył autor jest brutalny i nieprzewidywalny, nie ma w nim koloru i sielankowego życia, aby móc w nim funkcjonować trzeba walczyć i nie dać się zabić. Jay nie szczędzi czytelnikowi wrażeń, nie karmi go cukierkowymi wizjami, tylko pokazuje mu kraj pełen przemocy, okrutny i przerażający. I właśnie ta bezpośredniość mnie urzekła. Już nie mogę się doczekać, aż przeczytam kolejne części.

Teraz najważniejsze pytanie: Czy polecam tę pozycję? Bez wahania. Jeśli uwielbiasz powieści pełne zwrotów akcji, ale nie boisz się ciężkich początków to „Tancerze Burzy” są właśnie dla ciebie. Jestem przekonana, że dostarczą wielu niezapomnianych wrażeń i nie dadzą o sobie zapomnieć przez dłuższy czas. Jeśli kolejne tomy okażą się równie dobre, to jestem pewna, że jeszcze nie jeden raz wrócę do przygód Yukiko ;)

Ludzie, którzy nienawidzą pieniędzy, sami ich nie mają. Ludzie nienawidzący władzy są jej pozbawieni.
Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Uroboros.

Pozdrawiam, Judyta 

1 komentarz: