niedziela, 10 czerwca 2018

"Banda nieśmiertelnych szaleńców" Maria Krasowska

Witam!

Dziś mam dla was recenzje cudownej książki. Dlaczego cudownej? Dlatego, że nie mam jej prawie nic do zarzucenia, na prawdę mnie wciągnęła i zachwyciła, a mowa tutaj o „Bandzie nieśmiertelnych szaleńców” Marii Krasowskiej. Już po wstępie widzicie, że na pewno ją będę polecać, ale dlaczego będę to robić, dowiecie się czytając dalej. Także zapraszam do lektury!

Prawdopodobnie jako jedyny na świecie masz szansę dowiedzieć się z pierwszej ręki, jak wygląda życie pozagrobowe! Nie skorzystasz z takiej okazji?
„Nazywam się Danny Moon, a moi rodzice są nieprzyzwoicie bogaci.
Trzy rzeczy, które kocham: gorzka czekolada, gra w Monopoly i ciemność. Trzy rzeczy, których nienawidzę: guwernantki, nuda i jeszcze raz guwernantki.
To przez nieposłuszeństwo względem jednej z nich trafiłem do Polski, do wujostwa i pięciu kuzynek. Czułem się jak na zesłaniu… ale tylko na początku.
Któregoś dnia spotkałem tajemniczego brodacza w kapeluszu. Pewnie nie uwierzycie, kiedy wam zdradzę, że był to duch. Wkrótce razem z Anetą, najfajniejszą z moich kuzynek, stanęliśmy przeciwko niebezpiecznemu biznesmenowi, który wykorzystywał duchy do niecnych celów. Włóczyliśmy się nocą po cmentarzu, poznaliśmy agentkę wywiadu Ludwika XVI i włamaliśmy się do… A zresztą przeczytajcie sami.”

Zaczynając czytać miałam lekkie obawy, gdyż rzadko sięgam po polską fantastykę, dlatego że często mnie zawodzi, ale tym razem stwierdziłam, że zaryzykuje i dam jej jeszcze jedną szansę. I wiecie co? To był strzał w dziesiątkę. Mimo że książka jest skierowana do młodszych czytelników, to uwierzcie, że bawiłam się przy niej znakomicie i sądzę, że powieść spodoba się każdemu, bez względu na wiek. „Banda nieśmiertelnych szaleńców” wciąga czytelnika już od pierwszej strony i dostarcza dużo akcji jak i emocji. Fabuła momentami jest niezwykle zawiła i ciężko jest się połapać, ale to nie jest minus, gdyż szybko wszystko się wyjaśnia, przez co mętlik w głowie jest chwilowy i mało wyczuwalny. 

Autorka doskonale potrafi sprawić, że w jednym momencie płaczemy ze śmiechu, aby w kolejnym ciarki przechodziły nam po plecach. Jak się okazuje nawet niepozorna książka dla młodzieży, potrafi przyprawić czytelnika o lekko zawał serca. Kolejnym plusem tej pozycji są bohaterowie, którzy są tak różnorodni, że każdy znajdzie postać, którą z pewnością polubi. Mieszanka charakterów dostarcza wielu ciekawych zdarzeń, które wprowadzają w historię interesujące wątki. Z pewnością przy tej książce nie można się nudzić. Zderzenie świata żywych i umarłych to pomysł, który zaciekawi nie jedną osobę, bo kto nie chce się dowiedzieć jak jest po drugiej stronie? ;)

Ale żeby nie było, że wszystko jest takie piękne i kolorowe, to może sobie trochę ponarzekam. Jest jedna rzecz, która mnie raziła i nie dawała mi spokoju, a mianowicie wszystko zbyt łatwo się układało i bohaterowie na swojej drodze nie napotykali żadnych przeszkód. Rozumiem, że to jest książka dla młodszego czytelnika, ale myślę, że wpajanie im, że każdy problem magicznie się rozwiąże, sprawi, że będą tego oczekiwać, a niestety się rozczarują, bo życie nie jest takie proste. 

Czy polecam? Jak najbardziej! Jeśli potrzebujecie lekką powieść, z dozą humoru i akcji, która zapełni wam wolne wieczory, to nie ma co się zastanawiać. Kto chętny na lekturę? 

Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu SQN.



Pozdrawiam, Judyta 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz