poniedziałek, 27 sierpnia 2018

"Wszystko, czego pragnęliśmy" Emily Giffin

Emily Giffin - ulubienica wielu czytelniczek tworząca niezwykle wciągające powieści z przesłaniem i niejednokrotnie grająca na naszych uczuciach nadciąga z nową pozycją. "Wszystko, czego pragnęliśmy" to letnio-jesienna propozycja od Wydawnictwa Otwarte. Czy porwała mnie tak, jak inne powieści autorki? Czy może okazała się totalnym niewypałem?


Nina pozornie ma życie, o jakim marzy niejedna kobieta. Bogaty mąż wciągnął ją do świata, w którym pławią się w śmietance towarzyskiej, zawsze eleganccy, reprezentujący wysoki poziom, dumni rodzice Fincha, który dostał się na wymarzone studia do Princeton. Ale czy nasza bohaterka na pewno jest szczęśliwa? Czy uśmiech ubiera tylko wtedy, gdy jest to od niej wymagane, a wszystko wokół to gra?

Tom samotnie wychowuje córkę i urabia się po łokcie, by zapewnić jej dostatnie życie. Dzięki stypendium Lyla rozpoczyna naukę w prywatnym liceum. Spełnienie marzeń nastolatki? Chyba nie do końca, gdyż dziewczyna nie może być sobą w otoczeniu innych uczniów. Kolor skóry, który odziedziczyła po matce wcale jej nie pomaga w nowej sytuacji.

Pozornie tych dwoje nic nie łączy, aż do momentu, w którym w szkole wybucha skandal z głównym udziałem ich dzieci. Czy miliony na koncie rodziców potrafią zawrócić dzieciom w głowach? Czy wtedy tracą człowieczeństwo?

Pośród piętrzących się kłamstw bohaterowie muszą poważnie zastanowić się nad własnym losem i nad tym, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze i przede wszystkim - czego pragną...

Emily Giffin w swojej najnowszej powieści porusza bardzo ważny temat, którym jest "hejt".
Kiedyś to po prostu było nazywane nienawiścią, nękaniem. Myślicie, że przez powiedzmy 10 ostatnich lat coś się zmieniło? Bo ja osobiście uważam, że wiele... Nienawiść ewoluowała i teraz jest na porządku dziennym. Boję się, że zamiast ją dusić w zarodku ludzie niebawem będą traktowali ją jak codzienność. A dla mnie to choroba cywilizacyjna.

Warto się zastanowić przede wszystkim skąd się to bierze. Z uprzedzeń rodziców? Wszak dzieci z nich biorą przykład. Ale zagłębiając się dalej w temat - dlaczego ludzie z innym kolorem skóry niż białym są uważane za gorsze? Przecież to takie same osoby, jak i my. Z pasjami, marzeniami i uczuciami i tradycjami. Co z różnicami wyznaniowymi? Dlaczego religie wzajemnie się nienawidzą? Przecież każdy w coś wierzy, coś wyznaje - to jego sprawa prywatna. Jednakże chciałabym się pochylić nad jeszcze jedną kwestią - dlaczego ludzie bogatsi nie mają szacunku do osób mniej majętnych? Nie każdemu w życiu przyszło urodzić się w bogatym domu, gdzie przepych wylewa się kominem, nie każdy miał łatwy start i znajomości. I kolejne pytanie, jakie chciałabym Wam zadać - dlaczego to wszystko nie działa w drugą stronę? Dlaczego to biedni nie śmieją się z bogatych i nie wytykają ich palcami? Dlaczego ciemnoskórzy nie naśmiewają się z osób o jasnej karnacji? Dlaczego wszyscy są tak zaślepieni przez stereotypy? Nikt nie widzi, jakie to jest bez sensu. Człowiek powinien być człowiekowi równy. Mimo wszystko zawsze powinniśmy pamiętać, że świat jest stworzony z tysięcy różnych kultur, ale one składają się z ludzi takich jak my.

I właśnie w tejże powieści Emily pokazuje, co w życiu jest ważne, a co nie i co jest dobre, a co złe. Po tej lekturze aż chce się poszerzyć własne horyzonty, Momentami wkurza, wzbudza skrajne emocje, ale to jest jej największa zaleta. Po tej lekturze chce się być po prostu lepszym człowiekiem i zważa się na własne słowa rzucane w kierunku drugiego człowieka. Traktuj bliźniego, jak siebie samego...

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Otwarte




Serdeczności, Magdalena


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz