czwartek, 9 listopada 2017

"Grzech" Max Czornyj

Wielu z Was wie, że kiedyś nie wyobrażałam sobie literatury grozy na swojej półce. Zmieniło się to w momencie, gdy do rąk najpierw mi wpadły "Gałęziste", a potem "Grzesznik" Artura Urbanowicza. Miłość mą do tego gatunku pogłębiła Agnieszka Lingas - Łoniewska powieścią "W szponach szaleństwa". Po tych przeczytanych pozycjach doszłam do wniosku, że nie taki diabeł straszny! Polubiłam ten dreszczyk emocji na kartach powieści. I wtedy w mym literackim życiu pojawił się Max Czornyj z debiutancką powieścią "Grzech". Jak myślicie, co było potem?




Pewnego dnia otrzymałam tajemniczą przesyłkę z "liścikiem miłosnym" i zdjęciem niezbyt urodziwego Pana. Rozpakowując ją przeszedł mnie dreszcz, miałam wrażenie, że ktoś za mną stoi i oddycha bardzo blisko mojej szyi. Książka, która była w owej paczce musiała poleżakować na mojej półce kilka dni, aż nabiorę odwagi na zapoznanie się z jej treścią. I oto nadszedł ten dzień, w którym zatraciłam się w lekturze.

Lublin jest pięknym, lecz dosyć tajemniczym miasteczkiem. Wszyscy je mieli za spokojne, dopóki nie zaczęły znikać w niewyjaśnionych okolicznościach kobiety.

Żona Roberta Wolskiego wieczorową porą po sprzeczce wychodzi z domu i długo nie wraca. Zaniepokojony mężczyzna zaczyna się martwić, boi się, że od niego odeszła. Jednak anonim pozostawiony w skrzynce na listy nie pozostawia złudzeń - Marta została porwana. Zdeterminowany Wolski zrobi wszystko, by odnaleźć żonę. Do akcji wkracza komisarz Eryk Deryło, który w swojej karierze wiele widział i ciężko go zszokować. Tym razem ktoś będzie miał okazję, by to uczynić...

Niebawem zostaje znalezione pierwsze skatowane ciało. Komisarz wie, że mają do czynienia z seryjnym mordercą, bezwzględnym sadystą. Niestety nikt nie może czuć się bezpiecznie, ponieważ nie wiadomo jakim kluczem w uprowadzeniach posługuje się porywacz. Z czasem policja odkrywa, że morderca ma konkretny cel i chce coś przekazać... Zaczyna się wyścig, w którym stawką jest ludzkie życie.



Gdybym tę lekturę przeczytała w ciemno w życiu nie powiedziałabym, że to debiut. Powieść wciąga, wzbudza podziw i poczucie lęku, co w tym wypadku jest jak najbardziej pożądane. Do ostatniej strony nie wiedziałam kto jest mordercą. Zwroty akcji w powieści są poprowadzone genialnie! Jeśli chodzi o opisy - niektóre są wręcz makabryczne, co mi się bardzo spodobało :) Postaci są utworzone z wielkim namaszczeniem, każdy szczegół jest przemyślany, dzięki czemu wyobraźnia nie ma problemu z utworzeniem bohatera w naszej głowie. Napięcie towarzyszy nam przez całą powieść, przez co nie można jej - ot tak - odłożyć na półkę. Przyznam się jednak szczerze, że nie miałam odwagi czytać jej po zmierzchu, a gdy po lekturze nocą musiałam dostać się do samochodu zaparkowanego w zupełnej ciemności pod lasem, to biegłam do niego szybciej niż Usain Bolt. Na szczęście nikt mnie nie uprowadził i się nade mną nie znęcał ;)

Max Czornyj stworzył oryginalną historię, która pobudza wyobraźnię aż za bardzo. Dawno już nie czytałam tak dobrego debiutu! Max udowodnił, że nie trzeba być związanym od małego z literaturą, by stworzyć genialną powieść. Jest dużym konkurentem na literackim rynku! Wróżę mu duży sukces i cieszę się, że idzie za ciosem i tworzy kontynuację "Grzechu". Podziwiam również za odwagę - wszak tematy religijne w naszym kraju często są kontrowersyjne - i tym razem również tak jest.

"Grzech" polecam nie tylko fanom literatury grozy, ale również osobom, które chcą zacząć przygodę z tym gatunkiem. Zapewniam, że się nie zawiedziecie! :)

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję autorowi oraz wydawnictwu Filia Mroczna Strona.


Serdeczności, Magdalena

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz