Witam!
Najczęściej sięgam po książki, które są z moich ulubionych
gatunków, ale czasami zdarza się tak, że opis pozycji jest tak interesujący, że
nie potrafię się oprzeć i wtedy gatunek
nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Tak było także w przypadku „Fake It”
Sandry Nowaczyk. Czy był to strzał w dziesiątkę? A może jednak totalna klapa?
Sparks i Indie to z pozoru całkowicie inne dziewczyny, które
oprócz płci nie mają z sobą nic wspólnego. Dwa różne typy urody, odmienne
charaktery, odmienne hobby i talenty, a jednak jest coś co je łączy…
Dziewczyny poznają się u wróżki, gdzie zamieniają z sobą tylko parę słów, a mimo to Indie poczuła dziwną więź łączącą ją z Sparks. Lecz aby nie było zbyt kolorowo, jest jeden mały szczegół: Sparks chce popełnić samobójstwo. Indie składa jej propozycję, a raczej prosi, aby ta spędziła z nią dwadzieścia cztery godziny i jeśli przez ten czas nadal będzie chciała odebrać sobie życie, nie będzie jej powstrzymywać.
Dziewczyny poznają się u wróżki, gdzie zamieniają z sobą tylko parę słów, a mimo to Indie poczuła dziwną więź łączącą ją z Sparks. Lecz aby nie było zbyt kolorowo, jest jeden mały szczegół: Sparks chce popełnić samobójstwo. Indie składa jej propozycję, a raczej prosi, aby ta spędziła z nią dwadzieścia cztery godziny i jeśli przez ten czas nadal będzie chciała odebrać sobie życie, nie będzie jej powstrzymywać.
"Nie wie, że niektórzy ludzie, tacy jak ja, są rozbici jak szklanka na tyle części, że nie da się ich skleić z powrotem w całość. Bo ta całość już dawno nie istnieje."
Główną bohaterką jak i narratorką całej powieści jest Sparks,
która nie ma w życiu zbyt łatwo. Bardzo szybko czytelnik dowiaduje się jakie są
przyczyny podjęcia przez bohaterkę decyzji o samobójstwie – brak znajomych,
ojciec nie radzi sobie z jej wychowaniem, a jego nowa partnerka pała do niej
niezwykle silną niechęcią. Dziewczyna nie znajduje w otaczającym ją świecie
żadnej rzeczy, z której mogłaby czerpać radość. Aż do momentu gdy poznaje
Indie.
Akcja książki jest zawarta w jednej dobie, w której to
bohaterki spędzają z sobą wspólnie czas. Podziwiam autorów, którzy decydują się
właśnie na taki krok i w dodatku świetnie sobie z tym radzą, bo po przeczytaniu
wielu powieści, wiem jak łatwo idzie to wszystko zepsuć. Lecz przyznaję, że
autorka sobie z tym poradziła, więc wielki plus dla niej. Mimo że w książce nie
działo się zbyt wiele, bo ileż może się zdarzyć jednego dnia, to uważam, że
była ona ciekawa i przemyślana. Nie było momentów w których stwierdziłabym, że
są nudne i chce je pominąć.
Podobał mi się także temat jaki poruszyła Sandra i jak
dojrzale, mimo swojego wieku, do niego podeszła. Myślę, że w czasach gdy młodzi
ludzie mają wiele problemów i coraz częściej popadają w depresję, takie pozycje
są potrzebne, aby uświadomić ludzi o istniejącym problemie i żeby go nie
bagatelizować.
Muszę także powiedzieć Wam o tym, co jednak mnie denerwowało
w lekturze, bo niestety były takie rzeczy. Mianowicie niektóre momenty książki
były przesadzone i przekoloryzowane, co sprawiło, że trudniej było mi się
wciągnąć w całą historię, bo po prostu było to wręcz niewiarygodne i wątpię, że
takie sytuacje mogłyby się wydarzyć naprawdę. Myślę, że autorka chciała nadać
większego wyrazu opisanym wydarzeniom, co sprawiło, że przedobrzyła. Tutaj
idealnie pasuje przysłowie, że co za dużo to niezdrowo.
Trudno ocenić mi tę powieść, bo nie jest ona zła, ale też
nie jest świetna. Jest dobra i myślę, że nawet warta przeczytania, ze względu
na poruszany temat i wartości jakie przekazuje. W porównaniu z poprzednią
książką Sandry, ta jest o niebo lepsza, więc widać jak bardzo się rozwija i
dąży do perfekcji. A to moim zdaniem się wysoko ceni!
Uważam, że akurat „Fake It” każdy musi sam przeczytać i
wyrobić sobie na jego temat zdanie. Bo jak przy innych książkach jestem w
stanie określić komu polecić pozycję, tak tym razem jest mi strasznie trudno.
Lekka powieść z trudnym tematem, którą czyta się szybko i przyjemnie. Oto moje
przemyślenia, a Wy kochani Czytelnicy, po tym co powiedziałam, sami zdecydujcie
czy warto po nią sięgać.
Za możliwość przeczytania dziękujemy Feeria Young.
Pozdrawiam, Judyta
Nie sięgnę, temat który mnie nie interesuje.
OdpowiedzUsuńKoncepcja fajna - jeden dzień, który zmieni Twoje życie blablabla. Ale z polskimi autorami jest niestety tak, że im nie ufam. Nie potrafię przemóc się do "młodzieżówek" czy książek podobnych do tego stylu pisanych przez Polaków. Nie jest to patriotyczna wizja literackiej rzeczywistości, ale taka jest. Może do Nowaczyk się przekonam? Wciąż mam przed sobą lekturę "Friendzoned" czy jakoś tak.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki, poruszam ważny temat, może kiedy trafi w moje ręce skuszę się n lekturę „Fake It” .
OdpowiedzUsuń