czwartek, 1 marca 2018

„PAN. Sekretne dziedzictwo króla elfów” Sandra Regnier


Witam!

Gdy dostaję do ręki książkę z gatunku fantastyki, jestem tak podekscytowana, że już nie mogę się doczekać, aż zacznę czytać, a jednak trzeba najpierw skończyć poprzednią i te, które jeszcze czekają w kolejce (dzieci nie wolno faworyzować). Tak też i było w tym przypadku. „PAN. Sekretne dziedzictwo króla elfów” Sandry Regnier było na liście książek, które chce przeczytać w tym roku i właśnie jestem po jej lekturze. Jakie odczucia? Czy książka jest warta uwagi? Już piszę!




Felicity to zwykła, pyzata dziewczyna, która nie ma w szkole lekko. Jej rówieśnicy obrali sobie ją na cel i teraz jest obiektem żartów i kpin, a mimo to odniosłam wrażenie, że niezbyt się tym przejmuje. City ma niezły charakterek, potrafi zaskoczyć inteligentną ripostą, ma niezwykle cięty język i jest bardzo, ale to bardzo niezdarna. Pewnego dnia do grona uczniów dołącza Lee, urodziwy i tajemniczy chłopak, który przyciąga wzrok każdej napotkanej dziewczyny, tylko City wydaje się być odporna na jego urok. Nikt nie wie, że jego celem jest odnalezienie naszej bohaterki, która według przepowiedni ma ogromne znaczenie dla świata Elfów. Czy ktoś tak niezdarny może być aż tak ważny? Czy przepowiednia aby się nie pomyliła? A może naprawdę chodzi o kogoś innego?



Początkowo schemat fabuły przypominał mi lekko „Zmierzch” , bo mamy niezdarną dziewczynę, przystojnego i tajemniczego chłopaka, który z nieznanych przyczyn wydaje się być zafascynowany bohaterką, ale mimo to sama fabuła wydaje mi się całkiem ciekawa i interesująca. Pierwsze co mnie zachwyciło to była sama Felicity, która nie jest kolejną pustą lalką, której największym zmartwieniem jest w co się ubrać, a myśli krążą wokół chłopców. Jest to bohaterka która myśli, i z którą łatwo się utożsamić, przez co jeszcze łatwiej jest wciągnąć się w całą historię i móc w pełni przeżywać przygody.



Fabuła jest bardzo przyjemna i lekka, można by powiedzieć, że w sam raz dla młodszego czytelnika, bo właśnie w taką grupę jest kierowana ta książka, lecz myślę, że bez przeszkód może sięgnąć po nią każdy. Po opisie spodziewałam się historii rodem z bajek dla dzieci, elfy, magiczne stworzenia, bajkowy świat, ale bardzo się zdziwiłam, gdy dostałam całkowicie coś innego niż przypuszczałam. W niespełna dwa wieczory pochłonęłam całą historię i jeszcze chciałam więcej, więc na pewno sięgnę po pozostałe dwa tomy trylogii.



Muszę także wspomnieć, że książka jest pełna humoru, ciekawych zwrotów akcji, mimo że momentami przewidziałam co się stanie, to nadal to była przyjemna lektura, która pozwoliła mi sympatycznie zapełnić wolny czas. Znajdziecie tam wiele wątków fantastycznych: wizje które nawiedzają City, podróże w czasie – raz jesteście w Londynie, a raz w Niemczech tylko, że w ósmym wieku ;), elfy (no bo jak książka o elfach bez elfów), elfie przepowiednie i wiele innych. Jednak nie zakwalifikowałabym tej książki jako czysto fantastycznej tylko z jej elementami.



Wiem, że opinie są różne. Jednym się podoba inni nie zostawiają na książce suchej nitki, ale ja stwierdzam, że książka jest godna polecenia jako przerywnik w czytaniu cięższych pozycji, które wymagają od czytelnika większego skupienia. Przy „PAN. Sekretne dziedzictwo króla elfów” możecie w spokoju odetchnąć i zresetować myśli, a przy okazji zagłębić się w ciekawej i nieskomplikowanej lekturze, która umili wam czas. Dla mnie ciekawe i lekkie książki to coś, co musi stać na mojej półce, bo prędzej czy później będę ich potrzebować, a ta pozycja z pewnością zagości na stałe w mojej biblioteczce.  



Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Adamada.

Pozdrawiam, Judyta

4 komentarze:

  1. Zaintrygowały mnie elfy w tej pozycji. Ciekawe, czy i mnie książka się spodoba. Chyba czas wyposażyć swoją półkę w tę intrygującą okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami potrzebuję lekkiego przerywnika.Wspomiałaś o Zmierzchu czytałam i bardzo mi się podobała, ale już raczej do niej nie wrócę. Ciekawa jestem jak byłoby z tą... i lubię książki kiedy opinie są skrajne.Taki charakter, mogę się (nie) sparzyć a i tak dotknę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Monika Stanisławska

    To nie mój gatunek literacki. Wolę książki o innej tematyce. Jednak tę książkę poleciłabym siostrzenicy peenie by jej przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chociaż ma po 30-sce lubię czytać książki młodzieżowe. Porzucić codzienność i zakłębić się w świat fantasy. Chyba będę musiała się przekonać jaka ta książka jest.

    OdpowiedzUsuń