Ostatnio wpadła mi w ręce „Buntowniczka z pustyni” Alwyn
Hamilton, która swojego czasu robiła niezła furorę w Internecie. Jestem bardzo
ciekawską osobą, więc i ja musiała się dowiedzieć o co było tyle krzyku. Faktem
jest, że zachwyca swoją okładką i trudno jest przejść obok niej obojętnie, ale
czy wnętrze ma również ciekawe?
Główną bohaterką jest Amani , która straciła rodziców,
pracuje dla wujostwa i mieszka w jednym pokoju z kilkoma kuzynkami. Dziewczyna
nie ma lekko i jedyne o czym marzy to wyrwać się stamtąd. Nadarza się jedyna i
niepowtarzalna okazja, którą jest wzięcie udziału w zawodach strzeleckich. Zwycięzca
zgarnia całkiem niezłą sumę pieniędzy, dzięki której Amani mogłaby w końcu
opuścić znienawidzone miasteczko. Jednak wszystko się komplikuje, gdy na swojej
drodze spotka tajemniczego Jina, który nieźle namiesza w jej głowie jak i
życiu.
Pragnę wydostać się z tego miasta. Pragnę tego tak, jak pragnę oddychać.
Do wszelakich młodzieżówek podchodzę zazwyczaj z dystansem.
Mam za sobą już tyle tych pozycji, że ciężko jest mnie zaskoczyć czymś nowym.
Ale jak się okazuje można stworzyć coś całkiem innego i zaskakującego. Zakochałam
się w tej historii, może nie od pierwszej strony, ale jednak ;)
Fabuła jest niezwykle ciekawa i intrygująca, zawiera
wszystkie elementy jakie najbardziej pożądam w książkach. Mamy pełno przygód,
magię, legendarne stworzenia, walkę o
władzę, rozterki miłosne, a to wszystko umieszczone jest na klimatycznym krajobrazie pustyni. Bohaterka
nie jest kolejną niunią, którą trzeba ciągle ratować z opresji. Wie czego chce
i jeśli życie daje jej w twarz, ona oddaje dwa razy mocniej. Właśnie takich
bohaterów lubię!
Czytałam, że autorka pisząc „Buntowniczkę z pustyni”,
inspirowała się „Baśniami 1001 nocy” oraz opowieściami o Dzikim Zachodzie i
myślę, że chyba dzięki temu ta pozycja tak bardzo zachwyca i odnosi wielki
sukces. Jest to powiew świeżości, jeszcze nie czytałam książki w takim
klimacie. Ale to nie dobry pomysł jest tutaj najważniejszy, ale wykonanie,
które jest bardzo dobre, chociaż miałam wrażenie, że niektóre momenty są zbyt
powierzchownie opisane, a niektóre sytuacje są po prostu pozostawione bez
wyjaśnienia. Jednak patrząc na to, że są kolejne części to mam wielką nadzieję,
że wszelkie niedopowiedzenia zostaną w końcu wyjaśnione i powstanie piękna i
spójna całość, bo jak na razie mam więcej pytań niż odpowiedzi ;)
Jeśli wiedza była władzą, wówczas niewiedza była największą słabością istot nieśmiertelnych.
Co do akcji… Z samego początku rozwija się bardzo powoli,
nie ma jakiegoś wielkiego szału, ale z biegiem czasu nabiera tępa i wrzuca
czytelnika w wir wydarzeń, których jest tam naprawdę wiele, że momentami ciężko
jest się połapać. Nawet raz się pogubiłam i miałam totalny mętlik w głowie.
Podsumowując całokształt książki już wiem dlaczego był na nią taki szał, bo
jest bardzo dobrą pozycją, która dostarcza wielu wrażeń i przyjemnie zapełnia
czas. Więc jeśli ktoś lubi powieści pełne akcji i magii to niech się nie
zastanawia i od razu po nią sięga!
Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Czwarta
Strona.
Pozdrawiam, Judyta
Leży na półce i grzecznie czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńWzięłabym w ciemno 😉 Cudna okładka 💖
OdpowiedzUsuńMam słabość do książek, których akcja rozgrywa się może nie dosłownie, ale na pustyni, czytam wszystkie jakie znajdę. Mają w sobie baśniowy klimat, a ja mimo, że mam sporo lat, kocham bajki. Nie będę się zastanawiać i postaram się jak najszybciej ją "dorwać"