Witam!
Jak już wciągnęłam się w czytanie kryminałów, stwierdziłam,
że czas zabrać się za coś mocniejszego i z dreszczykiem, sięgnęłam więc po coś
z horrorów. Pierwsze co wpadło mi w ręce był „Nawiedzony dom na wzgórzu”
Shirley Jackson. Po przeczytaniu opisu, pomyślałam, że to jest właśnie to i
zabrałam się do lektury... Czy to był słuszny wybór?
Dom na wzgórzu jest miejscem, które wszyscy omijają szeroki
łukiem, gdyż krążą plotki, że jest nawiedzony. Jednak nie przeszkadza to
doktorowi Montague, który chce sprawdzić, czy to co mówią, jest prawdą.
Sprowadza on do posiadłości trzy osoby, które mają mu pomóc w udokumentowaniu
działań sił nadprzyrodzonych, oczywiście jeśli tylko takowe istnieją. Czy w
opowieściach jest ziarnko prawdy? Co takiego skrywa dom?
Chyba każdy zna motyw nawiedzonego domu i wie, że nie jest to
jakaś nowość w literaturze, ale wielu autorów podejmuje ten temat i próbuje
wykrzesać z niego coś nowego, bo jednak jak to się mówi „stare, ale jare”.
Zaczynając czytać, nastawiłam się na historię, która zmrozi mi krew w żyłach i
sprawi, że nie będę umiała zasnąć, ale niestety nie tym razem. Nie jest to
pozycja, która od samego początku wzbudza strach, mimo to nie mogę jej zaliczyć
do totalnej klapy. Już wam tłumaczę dlaczego ;)
Przez pierwszą połowę nie dzieje się kompletnie nic, ale
poznajemy bohaterów oraz zostajemy oprowadzeni trochę po posiadłości. Zawsze mi
mówiono, że cierpliwość popłaca, więc ani na moment nie przerywałam lektury i muszę
Wam powiedzieć, że się opłacało. Druga połowa jest totalnie inna, w niej się w końcu coś dzieje i to nawet całkiem sporo. Można
by stwierdzić, że początek miał na celu budowanie napięcia, aby potem
niespodziewanie wprowadzić czytelnika w wir zatrważających wydarzeń. Może i nie
znajdziecie tutaj mocnych wrażeń, które wbiją Was w fotel i zapewnią bezsenną
noc, ale z pewnością ta historia Was wciągnie i zapewni niezapomniane wrażenia.
„Nawiedzony dom na wzgórzu” zapewnia czytelnikowi bardzo
wyrazistych bohaterów, którzy różnią się od siebie pod względem wyglądu jak i
charakteru. Z pewnością zapadają oni na dłużej w pamięci. Autorka bardziej
skupia się na aspekcie psychologicznym postaci, niż na tym by wystraszyć
czytelnika, przez co ładnie opisane są tutaj wewnętrzne przeżycia i to jak na osoby
wpływają niewytłumaczalne zdarzenia. Osobiście mnie to odpowiada, chociaż nie
tego szukałam.
Podsumowując całą tę pozycję, stwierdzam, że jest to całkiem
dobra historia, bardzo dobrze napisana. Czyta się ją łatwo i szybko, przez co
można się z nią uporać w jeden wieczór i z pewnością nie nudzi. Jeśli szukacie
czegoś z dreszczykiem to go tutaj znajdziecie, ale w niedużych ilościach, więc
dla fanów grozy „Nawiedzony dom na wzgórzu” nie będzie dobrym wyborem. Natomiast
jeśli ktoś chce ciekawą historię z lekko mrocznym klimatem to bez wahania mogę
polecić ;)
Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu Replika.
Pozdrawiam, Judyta
W sam raz na lekturę przed snem 😊 Koszmary nie grożą...
OdpowiedzUsuń