Już jakiś czas temu przeczytałam „Spacer na krawędzi” Sherii
Smith, ale jakoś nie mogłam zabrać się za napisanie recenzji. I to nie z braku czasu, ale dlatego, że
miałam bardzo mieszane uczucia co do tej pozycji i musiałam sobie wszystko
poukładać. Ale w końcu zebrałam się w sobie i oto jest! Także zapraszam do
lektury ;)
Mia udaje się na przesłuchanie do rodzinnego miasta w
sprawie swojego brata Lukasa, który jest podejrzany o zamordowanie nastolatki.
Oczywiście dziewczyna nie wierzy, że jej brat jest winny i próbuje oczyścić go
z zarzutów, ale niestety jest to bardzo trudne, gdyż Lukas zniknął, a wszystkie
poszlaki wskazują na niego. Czy przeczucie siostry jest słuszne? A może naprawdę
to zrobił?
Teraz mogę wam wyjaśnić dlaczego mam co do tego mieszane
uczucia. Fabuła była bardzo intrygująca i ciekawa, co bardzo zachęcało, aby
czytać dalej. Przytaczane wspomnienia i przeżycia bohaterki, pozwalały
czytelnikowi zrozumieć postępowanie i upór siostry oraz dlaczego tak a nie
inaczej traktowała matkę czy brata. Język powieści jest łatwy i przyjemny,
dzięki czemu lektura jest błyskawiczna i nim się obejrzy, jest się już na końcu
powieści.
Bohaterowie to coś na czym się trochę zawiodłam, bo nie byli
zbyt wyraziści, przez co nie zapadli w pamięć. Wystarczył mi jeden dzień, by
zapomnieć imion, więc przed samym pisaniem recenzji musiałam sobie przypomnieć
kto był kim. Trochę szkoda, bo był w nich duży potencjał, ale niestety nie
został wykorzystany. Autorka mogła poświęcić postacią troszeczkę więcej uwagi. Jedynie
główna bohaterka, miała w sobie charakter i energię, ale nadal odnosiłam
wrażenie, że czegoś jej brakuje. Natomiast podobał mi się sposób, w jaki Sherri przedstawiła młode pokolenie i to jak bardzo mogą być zepsuci, nie wrzucając
wszystkich do jednego worka. Zwróciła uwagę na to, że powinno się interesować,
w jakim towarzystwie obraca się nasze nastoletnie dziecko i ingerować gdy
dzieje się źle. Ten przekaz jak najbardziej jest na plus.
Pomówmy teraz o akcji. Tutaj myślę, że to już jest sprawa
indywidualna. Wydarzenia toczą się wolno, co mnie trochę nudziło i momentami
odechciewało się czytać. Jestem zwolenniczką wartkiej akcji, szczególnie w
thrillerach, przez co będę na to narzekać. Choć w niektórych fragmentach ta
powolność była jak najbardziej na plus, bo budowała napięcie, więc nie mogę
powiedzieć, że to do końca było złe. W tej kwestii naprawdę chodzi o preferencje
czytelnicze, jedni będą na tak, a inni na nie ;)
W ogólnym zestawieniu książka jest całkiem dobra i przyjemna
w odbiorze. Może i nie zrzuci was z fotela, ale z pewnością spędzicie z nią
ciekawie czas. Polecam ją osobą, które nie lubią krwawych thrillerów albo
dopiero zaczynają z nimi przygodę, warto zacząć od czegoś łagodniejszego i
mniej wymagającego.
Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu HarperCollins
Polska.
Pozdrawiam, Judyta
Nie lubię krwawych thrillerów, więc Spacer na krawędzi mógłby być dla mnie, gdyby nie powolna akcja. Szybko się nudzę a nie lubię nie kończyć zaczętej książki.
OdpowiedzUsuńNiestety, wielu autorów ma trudności z wykreowaniem wyrazistych postaci. Im więcej czytam, tym zauważam w książkach więcej błędów, niespójności czy braków. I w zasadzie najwięcej można zawsze zarzucić w aspekcie postaci. Są one często wyblakłe, niekonkretne, albo, co gorsza - irytujące.
OdpowiedzUsuń